seniorzy
Dzisiaj jest, 27 kwietnia 2024
Warszawawww.booked.net
-7°C
Śnieg
A
A
A
Święty
close
Turystyka
Turystyka
Powrót
06.03.2024 / Turystyka
Porto – Portugalia

Jak już dobrze wiecie podróżowanie to mój nałóg, którego raczej się nie pozbędę. W tym roku ponownie wyruszyłam poza granice Polski. Udałam się do znanego miasta w Portugalii – Porto. Przyznam, że leciałam tam z pewnymi obawami czy dobrze zrobiłam wybierając to miasto zamiast Lizbony. Jednak będąc na miejscu wiedziałam, że to był dobry wybór. Szczerze mówiąc Porto zachwyciło mnie tak bardzo, że chcę ponownie wrócić w to miejsce. 

 

Byłam tam niecałe 4 dni i w skrócie opowiem Wam o mojej wycieczce. Pierwszy dzień spędziłyśmy dosyć spokojnie zapoznając się z okolicą, w której mieszkałyśmy. Wynajęłyśmy apartament (który gorąco polecam) praktycznie w centrum Porto. Za 4 noce (dla 3 osób) zapłaciłyśmy 470 euro czyli na polskie to około 2200 złotych. Apartament jeśli dobrze pamiętam miał 70 czy 75m2, więc był dosyć duży: 2 sypialnie, salon, kuchnia, garderoba, pokój z deską do prasowania i żelazkiem oraz pomieszczenie z pralką. Dodatkowo była łazienka oraz ubikacja na balkonie. Tak dobrze czytacie na balkonie. Pierwszy raz coś takiego widziałam i rozbawiło to mnie do łez, chociaż muszę przyznać, że całkiem ciekawe rozwiązanie. Kuchnia i łazienka były naprawdę dobrze wyposażone, a lokalizacja idealna.

 

Następnego dnia postanowiłyśmy się udać na spacer w stronę Portu. Dojście tam zajęło nam około 20 może 30 minut pieszo, a po drodze zwiedziłyśmy sporo zabytkowych budowli czy katedr, których w Porto jest naprawdę dużo. Dużym plusem tego miasta, jest to, że jest ono dosyć niewielkie i przy dobrej kondycji jesteśmy w stanie zwiedzić je praktycznie pieszo.

 

Najciekawszą atrakcją tego miasta są azulejos czyli płytki ceramiczne pokrywające ściany zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz wielu budynków (na zdjęciu obok Igreja Paroquial de Santo Ildefonso - Kościół św. Ildefonsa, którego zewnątrzne ściany pokryte są azulejos). Można je znaleźć na trasie do dzielnicy portowej Ribeira nad rzeką Douro. Warto wybrać się na spacer wąskimi uliczkami, ponieważ  jest ona wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dzielnica ta znajduje się w pobliżu słynnego mostu Ponte Luis I. Most zaczęto budować na cześć króla Ludwika I w 1881 roku i w momencie budowy był to najdłuższy most na świecie w swojej kategorii. Po obu stronach rzeki Duoro znajduje się wiele restauracji w których można zjeść coś dobrego oraz spróbować lokalnych win, które są naprawdę dobre.    

  

Oprócz pięknego portu głównym punktem wycieczki powinna być Katedra Se (Sé do Porto), która należy do najstarszych świątyń. Wstęp do jej wnętrza kosztuje zaledwie 3 euro, więc warto jest zwiedzić ją wewnątrz, ponieważ dziedziniec, pomieszczenia i piętro pokryte są pięknym azulejos. W cenę biletu zalicza się też wejście na wieżę, z której jest przepiękny widok na Porto. Dodatkową atrakcją, która bardzo mi się podobała, były występy muzyczne przy tej katedrze. Całkiem inaczej zwiedza się słuchając pięknej muzyki na żywo, tym bardziej, że artyści naprawdę grali i śpiewali przepięknie. 

 

Na pewno wszyscy z Was słyszeli o tramwajach w Porto (i nie tylko). Są one jedną z ikon Portugalii. W Porto obecnie jeżdżą (jeśli się nie mylę) 3 linie. My korzystałyśmy tylko z jednej linii (numer 1), która prowadzi na plażę. Koszt biletu w obie strony to 7 euro. Jedynym minusem, jest czekanie na tramwaj, ponieważ wewnątrz zmieści się około 20 osób, może 25. Tramwaje jeżdżą co 20 minut, więc musimy brać pod uwagę, że zanim wsiądziemy do naszej zabytkowej atrakcji może minąć sporo minut. 

 

 

Może teraz opowiem Wam trochę o jedzeniu w Porto. Nie wiem czy my miałyśmy takiego pecha, czy nie potrafiłyśmy wybrać ciekawych potraw, ale naprawdę to co spróbowałyśmy nie do końca nas zachwyciło. W pierwszy dzień w pobliżu portu zamówiłyśmy w restauracji typowe potrugalskie danie: arroz de pato. Jest to coś w rodzaju zapiekanki przygotowywanej z ryżu i mięsa kaczki, okraszona z wierzchu plasterkami dobregochouriço. Muszę przyznać, że to danie nawet mi smakowało chociaż było troszeczkę za suche, ale dało się zjeść. Było sycące. 

 

 

 

 

 

Kolejna potrawa chociaż pięknie wygląda nie smakowała tak jak powinna. Może nie jestem przyzwyczajona dotego rodzaju dań, ale raczej nie zamówiłabym tego ponownie. Mięso tam gdzie było wysmażone było dobre, jednak jego środek no cóż… dawał wiele do życzenia. Pomimo tego, że lubię jeść tatara to surowe mięso w ogóle nie należy do moich smaków. Podobnie szpinak. Chociaż bardzo go lubię, jednak gdy brakuje w nim soli nie smakuje tak jak powinien. Jedynie do ziemniaków nie mogę się przyczepić bo były naprawdę smaczne. 

Nie pamiętam nazwy tego dania, ale mięso było zrobione na styl „tataki”. Tataki to japońska technika przygotowania mięsa lub ryb. Polega na szybkim usmażeniu zewnętrznych części mięsa i zachowaniu surowego środka. 

 

 

 

 

 

 

Porto jest naprawdę pięknym miastem, które warto odwiedzić. Ma swój urok i zapierające dech w piersi widoku. 


 

Autorka: Monika Tyczyńska


Wszystkie zdjęcia są autorstwa Moniki Tyczyńskiej



 

 

 

 

Top

Strona korzysta z plików "cookie" w celu realizacji usług zgodnie z Regulaminem. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie w Twojej przeglądarce.

Akceptuję